Kłusownicy w obwodach nadwiślańskich.

Podczas sobotniego polowania na bażanty, jeden z naszych psów długo nie wracał. W związku z powyższym rozpoczęliśmy jego poszukiwania. Po kilkudziesięciu minutach natrafiliśmy na miejsce w którym zastawionych było kilkanaście linek/wnyków z przeznaczeniem na grubego zwierza, najprawdopodobniej dzika. Na jednej z nich znaleźliśmy Borysa-naszego towarzysza polowań. Całe szczęście że pies złapał się nie tylko za szyję ale również za nogę, co sprawiło, że wnyk się nie zacisnął na szyi zwierzęcia. Borys tym razem uszedł z sytuacji bez szwanku. Wnyki pozdejmowaliśmy co do jednego, ale nie wiadomo co będzie następnym razem.

Darz Bór!

Zastawiona pułapka.

 

Wszystkie zebrane tego dnia wnyki.