W związku z licznymi apelami i wytycznymi dotyczącymi redukcji pogłowia dzików, płynącymi z od naszych władz, mającemu przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się ASF na terenie naszego kraju, zwiększyliśmy intensywność polowań na zwierzynę czarną w naszym Kole. Jak się jednak okazuje, jak to drzewiej bywało, gdy ojczyzna jest w potrzebie, każdy chce pomóc. W temacie „walki z ASF” również obserwujemy swego rodzaju pospolite ruszenie. Mam tutaj na myśli wzmożoną aktywność kłusowników, szczególnie w obwodach nadwiślańskich. Niejednokrotnie już pisałem o regularnych zbiorach wnyk i sideł w czasie polowań zarówno indywidualnych jak i zbiorowych.
Zastawiona pułapka.
Ostatnie znalezisko jednak zaskoczyło nas swoim rozmachem, a zarazem pomysłowością. W gąszczach kępy nadwiślańskiej, gdzie nikt oprócz myśliwych i wędkarzy nie zagląda, natknąłem się na odłownię skonstruowaną w taki sposób aby dzik zatrzasnął się w środku po tym jak zacznie pałaszować wyłożone kolby kukurydzy. Oto jak wygląda znalezisko.
Wspólnymi słami udało nam się zneutralizować niebezpieczną i nielegalną konstrukcję.
Darz Bór!